Kiedyś Sarajewo kojarzyło mi się ze studnią Sebilj nad którą unosiło się stado gołębi i wilkiem Vučko krzyczącym „Sarajevooo…” w czołówce Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Taki obraz pozostał mi z wycieczki z 1984 roku. Kiedy w 1992 rozpoczęło się oblężenie miasta przez Bośniackich Serbów, wspomnienie zatarły telewizyjne migawki coraz bardziej podziurawionych przez snajperów budynków.
Dziś Sarajewo to z jednej strony piękne i odremontowane Stare Miasto (Stari Grad), nadal podziurawione i niekiedy straszące Nowe Sarajevo, z licznymi blokami charakterystycznymi dla pokomunistycznych stolic, rozbudowujące się Nowe Miasto (Novi Grad) i biedne Wschodnie Sarajewo zamieszkane przez bośniackich Serbów, należące do Republiki Serbskiej. Po wojnie, poza zniszczonymi blokami pozostał ogromny cmentarz Bare i mieszczące się za lotniskiem muzeum tunelu, przez który w czasie oblężenia dostarczano do miasta wodę, żywność, broń i papierosy.
Stare Miasto można podzielić na dwie części – boszniacką i chorwacką. Pierwsza nawiązuje do początków miasta. Choć miejsce to zamieszkiwane już było w neolicie, Sarajewo oficjalnie założone zostało przez otomańskich Turków w 1462 roku. Główne atrakcje tej części to oczywiście Baščaršija ze słynną studnią Sebilj, ulice Ferhadija i Sarači pełne straganów i kawiarenek. Można tu kupić mnóstwo charakterystycznych dla Bośni garnuszków, szklaneczek, fajek wodnych, lampionów, torebek i innych pamiątek łącznie z przypinkami i magnesami z wilkiem Vučko. Nie wszystkie kawiarnie serwują napoje alkoholowe, problemem jest nawet piwo. Można za to dobrze zjeść. Jednym z najpiękniejszych zabytków jest tu Begova džamija (meczet Gazi Husrev-bega).
Bardzo ładny jest też budynek ratusza. Warto zwrócić uwagę na stojący po drugiej stronie rzeki budynek zwany przekornym domem. Oporny właściciel nie zgodził się na zburzenie domu kiedy budowano meczet Hadž, więc przeniesiono go w miejsce dzisiejszego ratusza. Kiedy budowano ratusz, na rozebranie domu nie zgodził się prawnuk właściciela i na powrót trafił on na przeciwległy brzeg, tym razem obok meczetu. Dziś mieści się tam restauracja, a domek jest jednym z niewielu budynków w dalmackim stylu.
W okolicach Trgu fra Grge Matića zaczyna się część chorwacka, z zabudową charakterystyczną dla zaborów austro-węgierskich. Na placu stoi okazała Katedra Serca Jezusowego, wokół pełno jest kawiarenek, w których poza dobrą kawą można też zamówić piwo i drinki. Tu mieszczą się sklepy rodem z galerii handlowych i w odróżnieniu od Baščaršiji codziennie wszystko jest otwarte do późnych godzin wieczornych.
[fb_like]
[fb_like]
[fb_like]
Dodaj komentarz