Jest coś wyjątkowego w średniowiecznych bałkańskich miastach… może to wytarte tysiącami stóp kamienie alejek, może pochowane po kątach kafejki, może zapach starego wapienia…? Kotor przypomina nieco chorwacki Trogir i jest równie stary. Starówka stanowi fragment twierdzy św. Jana ciągnącej się po zboczu góry. Zachowało się 4,5 km murów i niemal wszystkie stare budowle. Ciasno upakowane kamieniczki, cerkwie, kościoły, pałace, kolegiata, wieża zegarowa. Liczne kręte i wąskie alejki prowadzą w zaułki lub na place.Wszędzie można przysiąść, coś zjeść lub wypić. Miasto jest bardzo klimatyczne, stąd bardzo dużo tu turystów. Do portu zawijają wielkie promy turystyczne i nowoczesne jachty motorowe.
Nazwa Kotor kojarzyć się może z kotami i rzeczywiście jest tu ich mnóstwo. Dokarmiane przez mieszkańców i restauratorów mnożą się na potęgę i stały się charakterystycznym elementem miasta.
Nowsza część miasta już tak nie zachwyca, przypomina raczej zabudowę postkomunistyczną. Nie licząc oczywiście marketów, ale większość z nich na szczęście leży na peryferiach. Sam Kotor jest dość drogi, ale wokół Zatoki Kotorskiej sporo jest miasteczek w których roi się od hotelików i kwater prywatnych. Z Kotoru tunelem można dojechać do głównej arterii prowadzącej wzdłuż wybrzeża (choć słowo „arteria” jest tu pewnym nadużyciem). Blisko stąd do Budvy i Hercegu Novi, ale znacznie spokojniej.
[fb_like]
[fb_like]
Dodaj komentarz