O Wenecji słyszał każdy i chyba każdy marzy, żeby ją kiedyś zobaczyć. I na pewno warto, choć rzeczywistość znacznie rozmija się z wyobrażeniami. Latem „tonące miasto” jest niesamowicie parne i tłoczne. Wszechobecna woda sprawia, że wilgotność powietrza jest tak wysoka, że skóra natychmiast staje się lepka. Tłumy są wszechobecne i pierwsze ostrzeżenie to „pilnować swoich torebek i portfeli”. Przeciskając się pomiędzy tysiącami ludzi odwiedzającymi miasto trafia się do jego najpiękniejszych zakątków – plac Świętego Marka z przepiękną bazyliką, pałac Dożów, most Westchnień, Canale Grande. Piękne, kolorowe kamienice z wyjściami wprost do kanałów, sklepiki z wszechobecnymi maskami karnawałowymi i szkłem weneckim. Sklepy najbardziej znanych marek – Gucci, Ferrari, Chanel… ale nie tylko w tych sklepach jest drogo. W Wenecji wszystko słono kosztuje. Na placu św. Marka do niebotycznej ceny kawy doliczą i napiwek dla kelnera i opłatę za muzyków przygrywających przy stolikach. Kawa za 25 euro? Czemu nie… Oprócz kawiarni i bazyliki do której kolejka wije się kilkunastometrowym sznurem, charakterystycznymi elementami Piazza San Marco są bąblujące kałuże, przypominające, że Wenecja ma ogromne problemy z utrzymaniem się na powierzchni, oraz tysiące gołębi. Gołębi się nie tępi, ponieważ w 1902 roku ostrzegły mieszkańców przed zawalającą się dzwonnicą Św. Marka. Efekt jest taki, że najlepiej tam chodzić pod parasolem. Poza tym budynki na placu wymagają ciągłego czyszczenia. Robią to zwykle studenci architektury, po kawałku, a co wyczyszczą za parę lat wygląda jak wyglądało.
Wyłuskując ostatnie euro z portfela trzeba koniecznie wybrać się na przejażdżkę gondolą, lub choć motorówką. Wypływając z pięknego Canale Grande trafiamy do zupełnie innej Wenecji. Niszczejące kamienice, często opuszczone, łuszczący się tynk, woda wlewająca się niemal do domów. To nie znaczy, że władze miasta ciągną z turystów kasę i nic nie robią. Widać, że próbuje się naprawiać budynki, ale z wody nie jest to proste. Zanieczyszczenia wody i napływające morze stanowią dla miasta ogromny problem, stąd miliony wydaje się na falochrony i wzmacnianie pali na których stoi Wenecja.
Piękna – niepiękna Wenecja to miasto kontrastów. Zobaczyć trzeba, ale chyba lepiej po sezonie, kiedy jest mniej ludzi i nie jest tak gorąco. Można przepłynąć się za rozsądne pieniądze tramwajem wodnym vaporetto, spokojnie pozwiedzać alejki i mosty. Do Wenecji można dostać się na 2 sposoby – linią kolejową od strony lądu, lub stateczkiem od strony morza.
[fb_like]
[fb_like]
Dodaj komentarz