Nisz jest jednym z najstarszych miast Bałkanów, trzecim co do wielkości miastem Serbii i… chyba najbrzydszym. Po czasach świetności pozostała twierdza z czasów tureckich, wzniesiona nad rzeką Niszawą, w której wyeksponowano również w formie Lapidarium fragmenty wykopalisk z czasów rzymskich. W czasie organizowanych tam koncertów i zabaw, jak na przykład coroczny festiwal Nišville, nieliczne zabytki są jednak zasłaniane banerami i reklamami.
Przechodząc przez most na Niszawie trafiamy w pokomunistyczną zabudowę z górującym nad rynkiem blokiem hotelu Ambasador. Widok ratuje jedynie fontanna… Dalej znajduje się deptak na którym niegdyś gościła bohema. Jest to niewątpliwie najbardziej urokliwy fragment miasta – kilka odrestaurowanych kamienic i kafejki pośrodku gwarantujące cień i nawilżane powietrze, no i oczywiście wyśmienitą kawę. Niestety przemysłowy charakter Niszu negatywnie odbił się na zabudowie, a lata sankcji handlowych ze strony EU przyhamowało skutecznie rozwój miasta. Efekt to jak powrót do naszej przeszłości – brzydkie, szare bloki, nieremontowane budynki, wszechobecne „plomby” powodujące, że zabudowa wygląda chaotycznie i bałaganiarsko.
Jeśli już trafi się do Niszu, warto obejrzeć XIX-wieczną „Skulls Tower” czyli „Ћеле-кула”. Niegdyś stojąca pod gołym niebem wieża ma wmurowane czaszki Sebów poległych w przegranej bitwie pod Čegar przeciwko otomańskiemu sułtanowi Mahmudowi II. Wieżę wzniesiono na rozkaz Hurszida Paszy ku przestrodze wszystkim sprzeciwiającym się Imperium Otomańskiemu. Dziś z 952 czaszek zostało 58, a wieżę chroni mauzoleum. Po drogowskazach trudno trafić do Wieży Czaszek. Należy kierować się bulwarem Dr Zorana Djindjica na Muzeum Wojny – wieża mieści się tuż obok, za muzeum.
[fb_like]
[fb_like]
Dodaj komentarz