Rumunia to piękny geograficznie kraj, Karpaty tworzą tam wysokie pasma gór o ostrych szczytach, ale gospodarczo zdaje się stać w miejscu. Na polach częściej spotyka się rolników z kosami jak traktory, a płody rolne zwykle przewożone są wszędobylskimi wozami drabiniastymi. Drogi, zwykle jednopasmowe, ciągną się przez niekończące się wsie. W każdej wsi można napotkać patrol drogówki z „suszarką”, ale jechać i tak się zbyt szybko nie da, gdyż przy drodze pasą się krowy, muły, kaczki, kury, biegają dzieciaki, a ludzie siedzą na ławeczkach i przyglądają się przejezdnym. Nie raz można trafić na pokaźną dziurę w asfalcie. W miasteczkach nieliczne nowoczesne inwestycje kontrastują z pokomunistyczna zabudową…

Dojeżdżając z miejscowości Sibiu (Sybin) do szosy Transfogarskiej dziurawą drogą, która świeży asfalt widziała dziesięciolecia temu, nie chcieliśmy wierzyć, że zobaczymy piękną drogę prezentowaną swego czasu przez w programie Top Gear. A jednak… Ciągnąca się głęboką doliną wśród najwyższych szczytów Rumuńskich Karpat droga, wybudowana na początku lat 70-tych, jest w zadziwiająco dobrym stanie. Idealnie wyprofilowane zakręty pozwalają na dość szybki zjazd, a widoki wokół drogi zapierają dech w piersiach. Trasa otwarta jest od od wiosny do jesieni, zimą jest zbyt niebezpieczna. Często wiosenne i jesienne ulewy powodują na tyle duże zniszczenia, że trasę zamyka się na jakiś czas. Za czasów Nicolae Ceaușescu teren ten był zamknięty dla ludności i stanowił teren wojskowy. Stopniowo stał się kurortem, w którym dyktator organizował spotkania z politykami. Dziś Transfagarasan to jedno z niewielu miejsc przyciągających turystów do Rumunii. Droga wijąca się wzdłuż rzeki kończy się sztucznym jeziorem Bâlea i ogromną tamą. Dalej najdłuższym w Rumunii tunelem wyjeżdża się w kierunku Pitesti.

[fb_like]

[fb_like]